Kupując tę książkę na pewno nie myślałam o swoim dziecku. Bardziej o sobie, o wspomnieniach z dzieciństwa, i że klasyka, i że wypada mieć w domu.....
Okładka jest kolorowa, więc przy wypakowywaniu zakupów Bartek spytał, czy to dla niego. Powiedziałam, że tak. Koniecznie chciał, żeby mu przeczytać. Myślałam, że przeczytam jedną stronę i dziecko się znudzi. Przeczytałam całą i się nie znudził. Po obiedzie jeszcze raz. Do spania mąż też musiał przebrnąć przez wszystkie części. Od tej pory czytamy tę książkę od początku do końca, od końca do początku i na wyrywki, a Bartek za każdym razem słucha, jakby słyszał po raz pierwszy: „Chcecie bajki? Oto bajka: była sobie Pchła Szachrajka.”
Ponadczasowa ponad wszelką wątpliwość...

Dorota Trynks, mama Marty i Bartka